Bitwa o Politechnikę Warszawską – część 2

 Kwatera żołnierzy Baonu “Golski” na warszawskich Powązkach, 1.08.2023 (Fot. M. Szyłak-Szydłowski. Twarze żołnierzy pełniących wartę honorową zostały przeze mnie ocenzurowane ze względów bezpieczeństwa)

Część 1. na stronie WIBHiIŚ.

W kolejnych sierpniowych dniach, nasilały się ataki na pozycje Powstańców. 4 sierpnia zgrupowanie kpt. Golskiego wysunęło placówki na rozległy teren zabudowań Politechniki. W ten sposób uzyskali bezpośrednią styczność bojową z oddziałem niemieckim w szpitalu wojskowym na 6 Sierpnia oraz obsadą „Kraftfahrparku” przy alei Niepodległości (obecny gmach Ministerstwa Obrony Narodowej) i Ministerstwa Komunikacji przy Chałubińskiego. Brakowało jednak broni, by należycie obsadzić ten, wbijający się w stanowiska nieprzyjacielskie, klin.

Najcięższe walki o budynki Politechniki w tym okresie miały miejsce 5 i 6 oraz 13 i 14 sierpnia – siły niemieckie zostały wówczas odparte. 9 sierpnia obroniona została barykada na ul. Szopena i placówki baonu kpt. “Golskiego” u zbiegu ul. Polnej, 6 Sierpnia, Śniadeckich i Lwowskiej. W nocy z 9 na 10 sierpnia na tereny zajmowane przez batalion dotarła 230-osobowa grupa żołnierzy II Batalionu Szturmowego „Odwet”, którzy przedostali się z terenów Kolonii Staszica. W Kolonii od kilku dni miała miejsce pacyfikacja ludności, palenie budynków i gwałty dokonywane przez pijanych żołdaków z RONA (29 Dywizji Grenadierów SS, przeorganizowanej w Brygadę Szturmową SS) pod dowództwem Bronisława Kaminskiego. Do pewnego momentu pewnym ratunkiem dla rannych Powstańców było przebieranie ich przez sanitariuszki za cywilów. Rychło jednak, dla rosyjskich kolaborantów wtłoczonych w mundury Waffen SS przestało stanowić jakąkolwiek różnicę, czy ktokolwiek jest cywilem, czy Powstańcem. Praktycznie istniała tam już tylko obrona bierna, polegająca na ukrywaniu się w piwnicach i na strychach oraz przechodzeniu do następnych budynków, gdzie jeszcze nie było siepaczy Kamińskiego. 11 sierpnia przebywający w Kolonii usłyszeli od Niemców, że mają opuszczać zajmowane budynki i iść w kierunku „Zieleniaka” (Grójecka 95). Obiecano, że wszyscy, którzy poddadzą się temu nakazowi, pozostaną przy życiu. Kiedy tylko ludność zaczęła wychodzić na „Zieleniak”, rozpoczęło się mordowanie wszystkich, których uznano za żołnierzy AK – dotyczyło to również kobiet i dzieci. Nazajutrz, budynki Kolonii spalono.

Ocalony z Kolonii Staszica oddział zajął kwatery w Budynku Architektury przy Lwowskiej 12, gdzie zorganizowano dwie kompanie stanowiące odtąd odwód batalionu „Golski”. Dowództwo koordynacyjne Odcinka „Politechnika” objął 14 sierpnia mjr ppłk Kazimierz Falewicz „Antoni”, były d-ca 4 DAK z Suwalskiej Brygady Kawalerii.

 Żołnierze ze zgrupowania „Golski” ostrzeliwują z granatnika niemieckie pozycje w rejonie ulicy Polnej
(źródło: Stanisław Kopf, Dni Powstania Kronika fotograficzna walczacej Warszawy, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984)

W nocy z 14 na 15 sierpnia Niemcy zakręcili zawory w stacji Filtrów i przestała płynąć woda z kranów. Był to skutek zajęcia w dniu 12 sierpnia przez pułk RONA z Ochoty budynków Wodociągów i Kanalizacji na Pl. Starynkiewicza 5 oraz innych obiektów, których przejęcie pozwoliło na swobodne działanie w rejonie wieży ciśnień na ul. Koszykowej, co doprowadziło do zamknięcia zaworów.

15 sierpnia, do siedziby Biura Informacji i Propagandy na ulicy Mokotowskiej zgłosiła się Danuta Szaflarska z chęcią pomocy przy organizowaniu koncertów dla Powstańców i ludności cywilnej. Jeden z takich koncertów miał miejsce tego samego dnia, w auli Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Miał on miejsce tuż po mszy odprawianej przez ks. kap. „Mieczysława” na I piętrze w Sali Wydziału Architektury. Z okazji Święta Żołnierza, wystąpiła Mira Zimińska (której akompaniował mąż, Tadeusz Sygietyński) i Mieczysław Fogg. Wiersze recytowali wybitni aktorzy, m.in. Marian Wyrzykowski. Sławny pianista, Jan Ekier „Janosik”, grał utwory Chopina i de Falli, a pochodzący z Czech powstaniec, Charles Bovary, akompaniował mu na skrzypcach. Eugenia Jagiełło-Łysiowa „Zaremska” z Batalionów Chłopskich z goryczą zauważyła, że jasny garnitur Fogga zbyt kontrastował z ponurymi nastrojami. Ledwo wyszła z auli na dziedziniec, a natknęła się na powstańczy pogrzeb: „Dwie trumny z nieheblowanych desek, trzech kolegów z trudem powstrzymujących łzy, ksiądz w komży i honorowa salwa wśród dobiegających z góry odgłosów koncertu”.

Na innym koncercie, zorganizowanym w sali na Koszykowej, był st. strz. Zdzisław Libera ps. „Zdzisław”. On również mówił o tym kontraście między sacrum a profanum: „W czasie koncertu nadleciały samoloty niemieckie, które zrzuciły bomby. Tynk zaczął spadać z sufitu i ze ścian, wnętrze Sali wypełnił gęsty pył, powstało zamieszanie. Pani Mira przerwała koncert, głos jej nagle zamilkł, jakby ugrzązł w gardle, oczy napełniły się łzami. Obecni na sali przeżyli to wydarzenie głęboko, wyczuwając coś dramatycznego o wymiarze tragicznego symbolu: miażdżąca siła barbarzyństwa zmierzyła się ze sztuką – nie było warunków do kontynuowania koncertu”.

 Pogrzeb powstańczy na dziedzińcu Architektury. Na drugim planie stoją kpt. „Golski” z żoną Alicją ((źródło: http://nepomuki.pl/lwowska/historia41.htm))

Warto wspomnieć, że sam Fogg, wstąpiwszy do Armii Krajowej, został starszym strzelcem I Batalionu Szturmowego „Odwet” w zgrupowaniu „Golski”. Wspierał jednak Warszawian wykorzystując nie tyle umiejętności strzeleckie, co swój największy talent. Prawnuk Fogga, Michał, tak oto wspominał powstańcze losy pradziadka:

„Kiedy wybuchło powstanie, zameldował się u dowódcy, któremu powiedział: »Marny ze mnie strzelec, ale śpiewak dobry«. I poprosił o swobodne, o ile to było możliwe, poruszanie się po stolicy. Występował tylko z akordeonistą. Przedzierał się od barykady do barykady, od szpitala do schronu, ze schronu do kanału. Był kilkakrotnie ranny, ale to nie przeszkodziło mu w śpiewaniu. Jeszcze przed powstaniem, przeczuwając, co się święci, wywiózł rodzinę, Tadeusza Sygietyńskiego, Mirę Zimińską i innych znajomych do Złotokłosu pod Tarczynem. W domku, gdzie mogły się pomieścić cztery osoby, zamieszkało ich kilkanaście. Przed poddaniem powstania udało mu się kupić papiery ziemianina, które w świetle obowiązującego prawa pozwoliły mu bezpiecznie wyjechać z Warszawy pod pretekstem powrotu do gospodarstwa ziemskiego. W Złotokłosie, na poddaszu domu założył Café Fogg. Chodziło o to, żeby mógł znowu śpiewać ku pokrzepieniu serc”.

„Pieśń o matce” śpiewał, w pierwszych dniach Powstania, w kawiarniach, świetlicach i szpitalach. Bogna Markowska wspominała jeden z koncertów w szpitalu przy Lwowskiej: „Tam był kurz i zaduch. A on nie oszczędzał głosu. Śpiewał na życzenie chorych i rannych. Wielu słyszało go wtedy ostatni raz”. Ponoć najbardziej poruszające było jednak pierwsze wykonanie „Marszu Mokotowa”, podczas wspomnianego koncertu na Wydziale Architektury 15 sierpnia 1944 roku. Pieśń tę skomponował Jan Markowski do słów młodego żołnierza, Mirosława Jezierskiego, który swój wiersz, napisany na świstku, przyniósł na Ursynowską do kwatery kompozytora. Pieśń przepisano później na kawałki papieru i rozesłano do oddziałów. Kanałami, dotarła z Mokotowa na Koszykową, gdzie mieszkał Fogg. Artysta wspominał tę chwilę następującymi słowy:

„Pieśń inspirowana walkami na Mokotowie, napisana na zaplamionym papierze nutowym zwykłym ołówkiem, została mi wysłana kanałami do mieszkania na Koszykowej. Nowej pieśni nauczyłem się bardzo szybko, bo w niecałe trzy dni. Jej aktualność chwytała za serce. Zresztą trzeba się było szybko uczyć, by zdążyć ją jeszcze zaśpiewać. Wszak śmierć zbierała dokoła obfite żniwo”

 

 Gmach Główny PW – 18 sierpnia 1944 r. (źródło: http://armiakrajowa.org.pl/tabliczki/180.html)

Przyjmuje się, że 15 sierpnia był pierwszym dniem prowadzonych przez Niemców walk rozpoznawczych o Politechnikę Warszawską. 17 sierpnia odparto ciężki, dwukrotny atak z kierunku Pola Mokotowskiego, natomiast 18 sierpnia miała miejsce generalna próba finalnego ataku na Politechnikę Warszawską, przez rozpoznanie bojem i wykrycie stanowisk ogniowych. Decydujące walki miały miejsce w nocy z 18 na 19 sierpnia, kiedy Niemcy postanowili ostatecznie rozbić Odcinek „Politechnika”. Atak grupy generała Rohra nastąpił o 3:45 – główne natarcie wyprowadzono wzdłuż ul. 6 Sierpnia i Al. Niepodległości. Ponadto, Niemcy atakowali od strony szpitala i Pola Mokotowskiego. Od Al. Niepodległości, pod osłoną czołgów, nacierała piechota w kierunku budynku Aerodynamiki i Elektrotechniki. Od Nowowiejskiej, ze szpitala, szło natarcie na Kotłownię i budynek Wydziału Fizyki. Pod huraganowym ogniem rozpoczęło się wycofywanie powstańczych oddziałów z Kotłowni do Gmachu Głównego.

Wycofujące się plutony osłaniane były m.in. przez Bolesława Sznajdera, Witolda Deptułę i szeregowego Wojno, syna Tadeusza, profesora Wydziału Chemicznego Politechniki Warszawskiej. Profesor, znany mineralog, był częstym gościem powstańczych oddziałów, troszcząc się o syna. Starszy syn, oficer broni pancernej, poległ w 1939 roku. Młodszy, 1 sierpnia przebrał się w mundur brata – usuwając dystynkcje – założył hełm „pancerniaków” i poszedł „do Powstania”. Został śmiertelnie ranny podczas odwrotu ze swojego stanowiska w walce o Gmach Główny. Profesor Tadeusz Wojno przeżył Powstanie i ponownie objął funkcję dziekana Wydziału Chemicznego, tworząc tam Katedrę Mineraologii.

Podczas walk o kotłownię, stracił rękę plutonowy Karpiński „Wagner”. Został później uhonorowany Orderem Virtuti Militari i awansowany do stopnia sierżanta. Wsparcie pancerne było kluczowe dla osiągnięcia przewagi atakujących – czołg między Kotłownią a Fizyką odcinał połączenie między Gmachem Głównym a Wydziałem Fizyki, czołg na skraju Pola Mokotowskiego odcinał drogę dla posiłków z ul. Noakowskiego, zaś czołg od ulicy Nowowiejskiej ostrzeliwał Gmach Główny. Z Wydziału Fizyki wycofywano się do Kreślarni i budynku Wydziału Chemii.

Do godz. 5:00 Niemcy zajęli budynki Aerodynamiki, Mechaniki i Elektrotechniki. Do godz. 6:00 zajęli dalsze budynki: Kotłownię, budynek Obróbki Wytrzymałościowej, Fizyki, Technologii Chemicznej, Dom Profesorski na Koszykowej 75 i Kreślarnię. Atak na gmach Chemii od strony Fizyki został odparty ogniem z moździerza – niestety, niebawem skończyły się pociski. Niemcy zaniechali ataków na gmach Chemii około godz. 14:00, skupiając się na Gmachu Głównym, gdzie mogli atakować czołgami, artylerią i “Goliatami”, mając dostęp do budynku z trzech stron. Odcinek „Chemia”, dobrze obsadzony wojskiem, nie był w stanie dopomóc „Głównemu” z powodu braku amunicji. Gmach broniony był z osłonionych workami z piaskiem okien parteru i 1. piętra. Od strony Kotłowni, ok. godziny 16:30 skierowano „Goliaty”, które zrobiły wyrwę do 1. piętra. Przez wyłom przedostali się Niemcy uzbrojeni w miotacze ognia. Dwie godziny później pod gmachem wybuchły kolejne „Goliaty” rozszerzając pożar na cały parter Gmachu Głównego.

 Widok na Gmach Główny PW ze stanowiska ogniowego Noakowskiego 10 (źródło: http://armiakrajowa.org.pl/tabliczki/180.html)

O tym, jak dramatyczne były to chwile, świadczy relacja szer. “Kota”, Eugeniusza Rafaiskiego, łącznika między dowódcą obrony Wydziału Chemii por. “Karskim” a d-cą Zgrupowania kpt. “Golskim”:

„Wpadłem do pokoju kpt. “Golskiego”. Prośba – błagamy: amunicja do PM-ów i granaty.

Kpt. “Golski” zerwał się od biureczka przy oknie i krzyknął – nie, wręcz wrzasnął: “Sanitariuszka! Opatrzyć!” – i usiadł – nie, klapnął” na fotel przy biurku. Dziewczyny otarły mi twarz, zalepiły plastrem zranienie na dłoni. W chwilę potem zwrócił się do mnie: “Złóż jeszcze raz meldunek…” Mówiłem szybko, nerwowo: “Atak odparty. Był czołg, piechota. Kończy się amunicja do PM-ów. Poszły prawie wszystkie granaty”. Kpt. “Golski” odsunął się wraz z fotelem od biurka, do tyłu a jednocześnie otworzył szufladę. Wyjął z niej i położył na blacie biurka dwa pudełka pocisków do PM-ów razem 60 sztuk. Podał mi je mówiąc: “Powiedz “Karskiemu”, że to wszystko, że więcej nie mam… Granaty?”… – popatrzył na mnie długo, westchnął, wstał od biurka, podszedł do rogu pokoju i podniósł z podłogi niewielki plecak. – “Bierz, to granaty… Resztka… Powiedz “Karskiemu”, by przygotowali się do opuszczenia Gmachu Chemii. Przekażę dodatkowy rozkaz. Od “Karskiego” musisz dostać się do Gmachu Głównego, do mjr. “Antoniego” – powtórz to samo. Niech przygotują się do opuszczenia Gmachu. Rozkaz dodatkowy przekażę”.

Około godziny 19:00, m.in. wobec faktu, że każdy praktycznie oddział dysponował resztkami amunicji lub nie miał jej wcale, major „Antoni” zarządził ewakuację wszystkich plutonów przez tunel pod jezdnią na drugą stronę ulicy Noakowskiego. Między 21:00 a 22:00, 19 sierpnia 1944 roku padł ostatni strzał w bitwie o Gmach Chemii. Powstańcy podpalili stoły laboratoryjne i również zaczęli się wycofywać. Płonął wówczas Gmach Fizyki – prawdopodobnie rozmyślnie podpalony przez Niemców – żarzył się również budynek Gmachu Głównego.

Kpr. pchor. „Kowalski II” z goryczą podsumował te walki:

„Spektakularny dowód słabości załogi Politechniki stanowi fakt, że po ściągnięciu wszystkich placówek do dwóch gniazd oporu: Gmachu Głównego i Chemii, dopiero ich uzbrojenie wystarczyło do wstrzymania naporu nieprzyjaciela. A gdzie amunicja? Gdzie wsparcie ogniowe? Poza tym nie wiedzieliśmy – a co ujawniło się dopiero po wielu latach – że dowództwo Okręgu Warszawskiego (płk “Montera”) dało się zwieść pozornym spokojem i bezplanowością działań Niemców i że łączność między oddziałami i dowództwem była bardzo powolna! Za przykład niedostatecznej organizacji łączności między poszczególnymi ogniskami powstania może służyć zdarzenie, że płk “Monter”, druga osoba po gen. “Borze”, dowiedział się o upadku Politechniki dopiero nazajutrz po południu, czyli po ok. 20 godzinach. Na razie wiedział tylko, że w nocy nieprzyjaciel zajął Gmach Fizyki. W tych okolicznościach nie dziwi, że nasze domaganie się amunicji pozostało niemal bez echa. Zapasy Batalionu były wieczorem na wyczerpaniu, a możność “pożyczek” – niewielka, przede wszystkim z powodu fatalnej łączności”.

Chodź ze mną, generale.
Pójdziemy razem
zdobywać pięściami
karabiny maszynowe i armaty.

Kazałeś mi przecież zdobywać pięściami
karabiny maszynowe i armaty.
(A. Świrszczyńska, Żołnierz mówi do generała)

Jak pisał Borkiewicz, dopiero po upadku Politechniki, wyżsi dowódcy powstańczy spostrzegli, że utracony ośrodek oporu bronił od zachodu całe Śródmieście południowe. W nocy 20 na 21 sierpnia oddziały kapitana Stefana Golędzinowskiego podjęły próbę odebrania zabudowań. Niemcy jeszcze nie zdążyli obsadzić zabudowań Gmachu Głównego, gdzie dopiero wygasł pożar. Po spędzeniu posterunków nieprzyjaciela zajęto ruiny GG i gmachu Chemii. Nieprzyjaciel opuścił również gmach Kreślarni, mocno jednak obsadzając dom profesorów. O świcie 21 sierpnia, przeciwnatarcie wroga skłoniło oddziały powstańcze, po wyczerpaniu amunicji, do wycofania się pod silnym ostrzałem na ulicę Noakowskiego. Niemcy spędzili murarzy-Polaków do zamurowania okien i zrobienia strzelnic na piętrach budynków Politechniki.

SS-Gruppenfuhrer Heinz Reinefarth meldował w Raporcie nr 12: „Ostatnie budynki Wyższej Szkoły Technicznej (Politechnika Warszawska) zostały wzięte. Przy użyciu gazu oczyszczane”.

Bitwa o Politechnikę praktycznie zakończyła się.

Do walki o Politechnikę Niemcy rzucili 7000 żołnierzy, co najmniej 6 czołgów, liczną artylerię, broń stromotorową i maszynową, w tym najcięższe karabiny maszynowe. Przeciwnikiem Powstańców były regularne oddziały Wehrmachtu i SS uzbrojone w najnowocześniejszą broń ofensywną. Siły powstańcze były ok. 10-krotnie słabsze. Dowództwo Zgrupowania „Golski”, wchodzące w skład najliczniejszego, choć najsłabiej uzbrojonego I Obwodu Śródmieścia kontrolowało odcinek długości ponad 800 m i szerokości 600 m. Zginęło co najmniej 120 żołnierzy Batalionu „Golski”, kilkuset zostało rannych.

Niebawem zaś przyszedł czas, kiedy, jak pisała Świrszczyńska, na miejsce, gdzie żyło milion ludzi, przyszła pustka po milionie ludzi.

Kapliczka na Placu Politechniki, 1946 (źródło: Państwowe Archiwum w Warszawie, autor: John Vachon)

Mirosław Szyłak-Szydłowski

— 

Bibliografia

Książki:

E. Ajewski, Mokotów waczy 1944, Warszawa 1990
W. Bartoszewski, Dni walczącej stolicy, Alfa, Warszawa 1989
W. Bartoszewski [Red.] Ludność cywilna w Powstaniu Warszawskim, PIW, Warszawa 1974
A. Borkiewicz, Powstanie Warszawskie 1944. Zarys działań natury wojskowej. PAX, Warszawa 1957
E. Bruliński, 3 Batalion Pancerny AK Golski. Warszawa, 1996
A. Cubała, Skazani na zagładę? 15 sierpnia 1944, Bellona, 2016
N. Davies, Powstanie Warszawskie 1944, Znak, 2003
M. Fogg, Od palanta do belkanta, Iskry, Warszawa 1977
Z. Jędrzejewski, Od września do września, PAX, Warszawa, 1989o
W. Kielanowski i S. Herman, „Jeleniowcy”. Wspomnienia żołnierzy Pułku AK „Jeleń”, PIW 1989
J. Kirchmayer, Powstanie Warszawskie, Książka i Wiedza, Warszawa, 1959
K. Komorowski, Bitwa o Warszawę 44. Militarne aspekty Powstania, Rytm, 2004
K. Malinowski, Żołnierze łączności walczącej Warszawy, PAX, Warszawa 1983
S. Podlewski, Wolność krzyżami się znaczy. Ośrodek Dokumentacji i Studiów Społecznych, 1989
A. Przygoński, Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 r. PWN, Warszawa 1980
T. Strzembosz, Oddziały szturmowe konspiracyjnej Warszawy 1939-1944, PWN, Warszawa 1983
Zagłada miasta. Świadectwa ludzi Powstania, Karta, 2020

Artykuły: 

Fogg. Piosenki o mojej Warszawie, Rzeczpospolita, 27.07.2018

Paliło się, waliło. A oni śpiewali, Rzeczpospolita,  31.07.2010

15 sierpnia zaczął się upadek Powstania Warszawskiego, Kurier Poranny, 15.08.2016

Politechnika Warszawska. Wrzesień 1939-wrzesień 1944, Za wolność i lud, 15, 1-15.08.1967

Strony internetowe:

Politechnika Warszawska. Powstanie Warszawskie 1944. Strona internetowa Wydziału Zarządzania Politechniki Warszawskiej.

Strona poświęcona ulicy Lwowskiej – trochę historii: Powstanie 1.08.-3.10.1944 i ruiny 1945

Strona poświęcona ulicy Lwowskiej – Walki o Politechnikę Warszawską 19-20 sierpnia 1944 r.

Strona poświęcona Armii Krajowej – podstrona dotycząca walk w rejonie Politechniki Warszawskiej

Strona poświęcona Armii Krajowej – podstrona dotycząca Batalionu „Golski”

Strona Pierwszego Programu Polskiego Radia – audycja Radiowa Mapa Powstania Warszawskiego – walki o gmach Politechniki Warszawskiej (Sygnały Dnia/Jedynka)

Zmiana rozmiaru fontu